Poza głównymi arteriami, Muranów to cicha i spokojna dzielnica. Zagęszczenie jest duże, ale tłumów nie widać. Jeden z lepszych obszarów do mieszkania: wszędzie blisko, a jednocześnie trochę na uboczu.
Sporo pstrokacizny, bloko-kamienice w pastelowym błękicie, zieleni i purpurze - ale nie wszystkie, te w klasycznej bieli i jej odcieniach naprawdę cieszą oko. Czuć klimat pierwszych lat powojnia.
Duży, ciężki gmach a po drugiej stronie Jana Pawła jego bliźniak - niestety odnowiony tylko od alei. Do gwiazdki jeszcze szmat czasu (03.12.2021) ale na mieście pełno ozdób, co widać niżej.
Jedyny budynek który wystawał z morza ruin. Całkiem ładny kościół.
Oprócz socrealizmu na Muranowie stoi też sporo prl-owskiej moderny dla mas.
A tutaj jakoś tak po radziecku - ale przyjemnie.
Czemu po radziecku? Raz że gmach kojarzy się jednoznacznie (okres stalinowski), dwa - pastelowy róż (co gorsza, wybrany zapewne stosunkowo niedawno), trzy - te schodki (nie wiem czemu). Oraz zieleń. Zieleń jako niezbędna oprawa.
A tutaj teren na lewo od tego domu, tam na górce, po prawo jest jeszcze wyższy poziom i boisko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz