czwartek, 31 października 2019

W kanionach Śródmieścia: Litewska


Litewska, od alei Szucha w kierunku Marszałkowskiej, tzw. Południowe Śródmieście - tę część bardziej oszczędziła wojna, nie doburzano tu aż tak jak na północ od Jerozolimskich, i mamy tu prawdziwe miasto: modernistyczne i eklektyczne kamienice, fajne plomby, zieleń i wysmakowane elementy małej architektury.

  
Przy robieniu dwóch powyższych zdjęć usłyszałem za sobą jakiś głos. Odwróciłem się – za płotem stał żandarm i ewidentnie kierował do mnie jakiś komunikat. Wyciągnąłem słuchawkę z ucha, zapauzowałem i grzecznie proszę: jeszcze raz – bo nic nie zrozumiałem.
-         Pozwolenie na robienie zdjęć jest?
-         W miejscu publicznym?! – oburzyłem się. – Nie potrzebuje żadnego zezwolenia. Co to ma być?
Poirytował mnie, więc ostanie zdanie wybrzmiało już nieprzyjemnym tonem, i trochę się zmarszczyłem. Na ryju łachudry zaznaczyła się konfuzja, widocznie ta chamska zaczepka dawała mu w przeszłości jakieś rezultaty. Wsadziłem słuchawkę do ucha i wróciłem do swojej roboty, a on poszedł konsultować się z kolegą. Nieniepokojony minąłem kolejnego żandarma stojącego już na Litewskiej.



Litewska jest fantastyczna. Bardzo przyjemne miejsce - jedyny minus to wszechobecne auta. Kilka nie robiłoby problemu, ale te ilości kompletnie psują odbiór architektury i utrudniają poruszanie się po terenie.


Każdy budynek jest inny, niektóre bardzo kontrastowo różnią się stylami - a jednak tworzą piękną kompozycję.


Szczególnie intrygujące są rozmaite formy modernizmu. Zazdroszczę ludziom którzy tu mieszkają.



Zdjęć porobiłem oczywiście masę, ale gubią pion. 29.10.2019

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz